Felieton wikarego na 11 listopada 2018 roku
Data publikacji: 2018-11-10, Data modyfikacji: 2018-11-12
„Ofiara życia”
Uroczystości związane z setną rocznicą odzyskania Niepodległości przez naszą Ojczyznę mobilizują nas wszystkich do zatrzymania się nad wartością wspólnoty narodowej i całym społeczeństwem. Gdy uczestniczyłem w akademiach szkolnych czy zajęciach poświęconych tej tematyce, to można było zauważyć jak nawet małe dzieci i młodzież bardzo przeżywają wspomnienie śmierci bohaterów narodowych. Choć wydawałoby się, że przecież jeszcze nic nie rozumieją, to jednak ich serca czują wartość ofiary z życia przodków. Sam bardzo przeżywałem, jak uczniowie z klas przedszkolnych śpiewali współczesną pieśń o niepodległości. Serce i umysł powodowały, że łzy same pojawiały się na skroniach.
Pamiętam z czasów szkolnych, jak wtedy nie wiele mówiło się o patriotyzmie, dlatego teraz czuję mobilizację, aby odnawiać osobistą wieź z Ojczyzną. Pięknym świadectwem są wszelkie aktywności związane z promowaniem przywiązania do ziemskiej Ojczyzny. Niepokoi mnie jeden fakt, a mianowicie: wszyscy chcieliby zawsze wolny dzień, żeby pracy nie było, ale gdy przyjdzie do uczestnictwa w uroczystościach takich jak Msza święta dziękczynna za wolną Polskę i potem apele i ważne oficjalne uroczystości w miastach i wioskach, to jest zazwyczaj garstka ludzi. Gdzie leży przyczyna? Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że: powodem tego bardzo leniwego podejścia do obchodów wszelkich rocznic patriotycznych jest wygodnictwo, dobrobyt oraz brak poczucia odpowiedzialności za wspólnotę narodową. Zadajmy sobie pytanie: czy po to jest wolny dzień 12 listopada by jechać w góry czy na rowery? Czy by siedzieć tylko przed telewizorem? To już tak nam trudno pójść do kościoła, aby podziękować Bogu oraz by Komunię świętą przyjąć? Czy nasi bohaterowie narodowi, którzy oddali życie za nas, abyśmy dziś mogli żyć w wolnym kraju, nie zasługują na szacunek, na uroczysty charakter dnia święta narodowego? Na prawdę nic nie uczynili dla nas? Czy mamy świadomość, kto nam wysłużył wolny kraj w 1918 roku, ale i przez kolejne etapy walki z prześladowcami?
Z uczniami na lekcji w piątek zastanawialiśmy się co by było, gdyby dziś doszło do wojny, jak reagowalibyśmy jako Polacy? Uczniowie w większości odpowiedzieli: „nikogo by to nie interesowało, większość myślałaby tylko o siedzeniu przed telewizorem, nikt nie miałby odwagi iść do wojska, chyba żeby zmuszali”. Dlaczego ci młodzi ludzie wyczuwają, że my dorośli dziś zagubiliśmy wartość ofiary i poświęcenia? Te wnioski uczniów są wręcz przerażające, gdyż pokazują jak ulegliśmy materializmowi i myśleniu tylko o sobie. Musimy uderzyć się w piersi i zmienić podejście do Ojczyzny. Nie wystarczy ciągle narzekać, ale przede wszystkim trzeba samemu realizować dobro i uczyć go najmłodszych, aby nie zapomnieli, że o wolność trzeba walczyć także w czasie pokoju.
W tych tematach wspomaga nas także niedzielna liturgia słowa, która ukazuje czym ma być ofiarowanie wszystkiego, co się ma dla drugiego człowieka. Jeśli dam, to co mam nawet najmniejszego, ale ze szczerego serca, to wartość tej ofiary spowoduje wielkie cuda w środowisku gdzie żyję i pracuję – nie bójmy się takiej postawy!
Artykuł Felieton wikarego na 11 listopada 2018 roku pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=47032
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl