Miejski portal informacyjny:
Rzeszów, Dynów, Błażowa, Boguchwała, Chmielnik

        Bonżurek:-) Wybrałam się wczoraj na wymianę opon do warsztatu w jednej z dzielnic domkowych. Podjechałam, zaparkowałam w oczekiwaniu na swoją kolej i wyszłam z auta, aby nacieszyć się wiejskim, nawoźnym powietrzem. Obok warsztatu drzemał sobie mały, słodki piesek. Kiedy zobaczył, że stoi sobie jakaś baba, niemająca nic do roboty wstał i merdając ogonkiem podszedł z wielkim uśmiechem. Każdy, kto kocha psy wie, co to znaczy "uśmiechnięty pies":-). Jest to zjawisko całkowicie obezwładniające i wręcz hipnotyczne. Ja się poddałam hipnozie i zaczęłam głaskać i drapciać małego szantażystę emocjonalnego. Piesełek ocierał się o moje nogi i próbował wyżebrać "na rączki". I dopiero wtedy poczułam, że piesełek jest niespodzianką:-) Najprawdopodobniej był się wytarzał w gnojówce, którą pięknie pachniały miejskie :-))))) okoliczne pola uprawne:-)) Myślałam, że zemdleję, aż mnie zapach przymroczyło ( ta krowa, która wyprodukowała gnojówkę, musiała ostro imprezować) :-)))) A piesek wesoło dalej ocierał się o moje nogi z radosnym uśmiechem:-) W sumie nic się nie stało, ale wracając do domu na wszelki wypadek nie dłubałam w nosie:-)))))))) Ciao. PS I tak nie była to zła przygoda zapachowa z psem:-) Dawno temu mieliśmy Filipa, owczarka nizinnego, który uwielbiał smrody. Pewnego razu, na wczasach w Bieszczadach, na wyspie energetyka, wytarzał się w ludzkich eksperymentach. Nie było innego wyjścia, tylko wypławić go porządnie w Solinie, ale najpierw trzeba było z nim przejść od domu do pomostu. Biedna mama - w swoim seksownym kostiumie kąpielowym i białym szlafroczku szła przez wyspę w pewnej odległości od Filipa, który był niesamowicie dumny ze swojego uczynku i starał się łasić do pani:-)))))))))) Im bardziej mówiła, żeby szedł dalej, tym bardziej on chciał iść bliziutko niej. Do tego co kawałek, jakiś turysta wołał: "o, jaki fajny pies" a wtedy Filip, merdając ogonem, chciał podziękować za uwagę:-) I wtedy mama darła się: "proszę nie dotykać tego psa, on się wytarzał w kupie":-)))))))))))))))))))))))))))))))) Wyznała potem, że ta droga to był horror. A ludzie pękali ze śmiechu. Mama i Filip zostali gwiazdami turnusu:-) Pozdrowienia dla psiarzy:-) Na pewno Wy również macie podobne historie o psach;-))))))

Pełna treść wiadomości na: rzeszowzezem.blox.pl/2018/04/Piesek-Niespodzianka.html