Felieton wikarego na 23 grudnia 2018 roku
Data publikacji: 2018-12-22, Data modyfikacji: 2018-12-23
„Jezus jest tuż tuż(…)”
Wielość przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego sprawia, że możemy czuć się zagubieni w tym wszystkim. Kolejki do konfesjonałów świadczą o tym, że potrzebujemy jeszcze czegoś wewnętrznego. Chociaż, gdy rozmawiam z doświadczonymi kapłanami, to wszyscy stwierdzają: „dzieje się coś złego, bo ludzi do spowiedzi jest co raz mniej, społeczeństwo uwierzyło w pieniądze i wygodne życie”. Gdy słyszę takie wnioski, to zaczynam się zastanawiać: co się stało, że ludzie nie chcą pracować nad sobą i myślą, że dobrobyt wystarczy? To pytanie będzie nas prowadziło w tych rozważaniach dotyczących IV niedzieli adwentu.
Gdy sięgamy do liturgii Słowa Bożego, to trudno nie dostrzec bliskości nadchodzącego Mesjasza, który pochodził będzie z Betlejem; jak napisał prorok Micheasz. Przychodzi, aby zjednoczyć naród Izraela i napełnić prawdziwym Pokojem, bo to On jest Księciem Pokoju. W tekście tym możemy znaleźć odpowiedź na nasze wcześniejsze pytanie, a mianowicie: nam współczesnym także brakuje pokoju i to nie tylko zewnętrznego, ale tego Pokoju serca i ducha i stąd, tak wielu ludzi nie korzysta z sakramentu pokuty i pojednania.
Zbytnie przywiązanie do rzeczy materialnych sprawiło, że w gonitwie zapomnieliśmy o nas samych i naszych domach, które budowane są przez rodziny. Zadajmy sobie kolejne pytanie: o co nam chodzi w przygotowaniu do Wigilii? Czy liczy się tylko ilość potraw i folklorystyczne tradycje? Czy może ważniejsze jest szczere podejście do ojca czy matki – bez udawania i wymyślania formułek? Kiedyś powiedział młody człowiek: „ja sobie nie wyobrażam Wigilii w tym roku, bo zostaliśmy tak słownie obrażeni i upokorzeni przez ojca kilka tygodni temu, że każdy milczy. Nie wiem jak to będzie, strasznie się boję tego wigilijnego wieczoru. Co mi ksiądz doradzi?” Gdy usłyszałem to pytanie, to mówiąc szczerze „zatkało mnie”, nie wiedziałem co doradzić, ale przyszła mi myśl: aby podejść w ten wieczór do tego ojca i po prostu wyciągnąć dłoń, bo na słowa może nie będzie odwagi, a sztuczne życzenia będą nie na miejscu. Zwykłe wyciągniecie dłoni, ale będzie to trudne zadanie. Nie zazdroszczę tej rodzinie, ale od tego dnia codziennie modlę się o Pokój w ich sercach, bo bez tego nie da się żyć. Łzy same cisną się do oczu, ale trzeba dalej żyć.
Jezus jest tuż tuż – jak podaje tekst nowej piosenki, której melodię i tekst można znaleźć na Internecie. On jest i po to przychodzi, aby uczyć nas nowych relacji i popatrzenia przez Jego okulary na świat, a wtedy życie – może – nie zmieni się od razu, ale nabierze innego smaku i rozpędu. Warto podjąć z Nim te przygodę. Pomoże nam w tej drodze adwentowa piosenka, której tekst zamieszczam teraz:
Ref:
Tuż tuż tuż tuż
Jezus jest tuż tuż
Muszę się nawrócić
Więcej się nie smucić
Pogodzić się z kolegą
Uśmiechnąć się do niego, bo:
Odrzucę co nieświęte
Serce swe napełnię
Na nowo się otworzę
Miejsce Bogu zrobię, bo:
Musze się nawrócić
Serce swe przewrócić
Na głowie swojej stanąć
By dostać się do niego, bo:
Światłość twoja we mnie
Niech znowu zajaśnieje
Zerwię z grzechem wiernie
Nawrócę się to pewne, bo:
Artykuł Felieton wikarego na 23 grudnia 2018 roku pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=47952
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl