Felieton wikarego na 27 stycznia 2019 roku
Data publikacji: 2019-01-26, Data modyfikacji: 2019-01-28
„Amen!Amen!”
Słowa z tytułu felietonu zaczerpnąłem z pierwszego czytania III niedzieli zwykłej – księgi Nehemiasza. Samo słowo: „Amen” to znaczy – tak jest, niech tak będzie. Rodzi się ono pod wpływem słuchanego Słowa Bożego, albo zanoszonej modlitwy, która wypływa z serca poruszonego Duchem Świętym. Klimat księgi Nehemiasza nastraja nas do poszukiwania czasu dla Stwórcy w naszym zabieganiu.
Ostatnio jeden z uczestników spotkania opłatkowego podzielił się swymi obserwacjami: „Wiecie co? Byłem ostatnio w Londynie i zdziwiło mnie to, że nawet w metrze, gdzie wszystko jest takie szybkie – ludzie biegną nawet po ruchomych schodach. Dokąd oni tak gonią?”
To pytanie niechaj nas poprowadzi, Drodzy Czytelnicy, abyśmy wczuli się w atmosferę, do której zaprasza nas Bóg dzisiaj. Zauważamy jak Prawo Boże było ważne dla Izraelitów. Potrafili oni, nie tylko mieć miejsce i czas, aby je rozważać, ale wyrobili w sobie godną postawę czci i chwały dla Boga – to nie był tylko rytualizm. To nie było udawanie, tam czuć przejście Wszechmogącego Pana. Kapłani uświadamiali ciągle zgromadzony Lud, że jest to dzień poświęcony Panu, dlatego też nie można trwać w smutku, ale potrzeba ufności i nadziei. Wielce musieli być oni przejęci Słowami Prawa, skoro słyszymy w tekście: „Cały lud. Bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa.” Zadajmy sobie pytanie: czy chodzi tu tylko o tani płacz i emocjonalizmy? Nie, a wręcz przeciwnie. Idzie tu o dogłębne spotkanie z żywym Bogiem, który gromadzi i przemawia, aby prowadzić swój Lud.
Teraz wejdźmy w siebie na moment i dokonajmy introspekcji, aby przekonać się jak traktujemy Słowo Boże? Może pomimo tego, że okres Bożego Narodzenia już się zakończył, to ja dalej zatrzymałem się tylko na sklepowych reklamach, a nie pozwoliłem wejść w siebie i w moje życie Słowu, które stało się Ciałem i zamieszkało pośród nas? To już nie żadne Prawo, ale Osobowy Bóg. Rodzi się we mnie to pragnienie powiedzenia: Amen!Amen!? Rodzi się? Nie bójmy się tego pytania. Zabierzmy je na cały tydzień pracy.
Kilka dni temu poprosiłem o błogosławieństwo dwie osoby, spotkałem się z takim pytaniem: „proszę księdza, ale czy ja tak mogę błogosławić – przecież ja nie jestem księdzem?” Mówiąc szczerze, to aż mi się chciało śmiać, bo pokazało mi to, że osoby te boją się jeszcze wejść w osobistą więź z Bogiem. Na szczęście po chwili rozmowy i bez zmuszania; otrzymałem błogosławieństwo, co napełniło mnie pokojem i radością, natomiast za dwa dni otrzymuję wiadomość: „coś we mnie pękło, gdy błogosławiłem księdzu i teraz mam tyle radości jak idę do pracy i na czas wolny, ciągle chcę innym błogosławić, choć czynię to tylko w myślach, to jednak zauważam owoce tej postawy: pokój, radość, cierpliwość i nadzieję, której tak nam potrzeba. Wcześniej balem się, teraz czuję się namaszczony i wybrany, aby głosić Dobrą Nowinę”.
Niech ten nowy tydzień, który dziś rozpoczynamy będzie czasem uczenia się odpowiadania Bogu: Amen! Amen! – wszędzie tam, gdzie przyjdzie nam żyć i pracować.
Artykuł Felieton wikarego na 27 stycznia 2019 roku pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=48525
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl