Felieton wikarego na 3 marca 2019 roku
Data publikacji: 2019-03-02, Data modyfikacji: 2019-03-04
„Zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim” (1Kor 15, 58)
Już wiele razy pisałem o wartości wypowiadanych przez nas słów, a tu kolejny tydzień – kiedy liturgia słowa z VIII niedzieli w ciągu roku zwraca naszą uwagę na ten temat. Tak w pierwszym czytaniu z księgi Syracydesa, jak i w Ewangelii według św. Łukasza słyszymy o poznawaniu człowieka przez owoce, które wydaje i słowa, którymi się dzieli z innymi.
Jeden z komentatorów do tych tekstów biblijnych tak napisał: „Człowieka można poznać po rysach twarzy, po jego dłoni, po sposobie chodzenia; rozpoznajemy go w słowie i działaniu. Istnieje słowo, które wychodzi z serca szczerego i dobrego. Są też słowa puste i złe: bałamuctwo, plotki, kłamstwo. Znamy słowa, które dają życie, leczą i pomagają, ale i słówka, które niszczą i zabijają.” Sami doskonale wyczuwamy klimat tego o czym napisał ów komentator. Gdy analizujemy teksty czasopism i gazet czy wypowiedzi telewizyjnych, to rzeczywiści odechciewa się życia. Współczesna retoryka jest śmiercionośna. Co to znaczy? A mianowicie: słuchając współczesnych dziennikarzy, polityków czy zwierzchników wszelkiego rodzaju; można się przerazić. Dlaczego? Aż trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, gdyż skala zamieszania i kłamstwa jest tak wielka, że trudno dostrzec sens istnienia mediów w ogóle! Jeśli ciągle bombardowani jesteśmy tylko fałszem i oskarżeniami – niby, celem dojścia do prawdy – ale w konsekwencji zauważamy, że chodzi tu o sterowanie społeczeństwem i usuwanie z przestrzeni publicznej tematów godności i szacunku do człowieka, a zastępowanie ich tanim populizmem i koniunkturą finansową czy medialną sławą. Dziwnym wydaje się w dalszej perspektywie posiadanie odbiorników radiowych i telewizyjnych. Zapytacie dlaczego? Odpowiem bardzo szybko: gdyż doprowadzają one do wielu kłótni, załamań i depresji w wielu rodzinach, a w konsekwencji odbierają klimat zaufania i ciepła domowego. Sam od sześciu lat nie posiadam telewizora i mogę powiedzieć – to najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć, gdyż nie jestem pod wpływem współczesnych mentorów i mącicieli, którzy tajemniczymi korytarzami myślowymi wchodzą w nas i nasze domy, niszcząc je i nas samych, czego na pierwszy rzut oka nie da się dostrzec. Może niektórzy uznają, że przesadzam – to już ich sprawa – sami dostrzegą bardzo szybko negatywne konsekwencje wszelkiego typu miernych seriali, reportaży czy wiadomości, którymi podświadomie żyjemy i nie jesteśmy w stanie się z nich wyzwolić. Potem dziwimy się, że my sami i nasze dzieci nie widzimy sensu życia. Jesteśmy sterowani przez wymyślone modele zachowań, nie potrafimy zbudować poprawnie jednego zdania, a co dopiero oczekiwać wnioskowania czy samodzielnego myślenia – graniczy to wręcz z cudem.
Drodzy Czytelnicy, obudźmy się z tego wielkiego marazmu i snu, w którym jesteśmy. Sięgnijmy do dobrej książki, zacznijmy pisać teksty, które otworzą nas na siebie i ukażą wartość słowa i tego kim jesteśmy.
Kilka tygodni temu zrobiłem wypracowanie dla uczniów klas gimnazjalnych na temat relacji rodzinnych i wyszło, to o czym pisałem wyżej. Nasza młodzież, to wspaniali ludzie, którzy mają wielki potencjał, tylko my dorośli nie pozwalamy im go rozwijać. Zamiast ukazywać wartość słowa i dzielenie się przeżyciami, zasypaliśmy ich elektroniką i systemami informatycznymi, które otępiają, a nie rozwijają. Zastanówmy się: czy naprawdę ofiarnie rozwijamy dzieło Pańskie, do którego zostaliśmy wezwani przez Stwórcę?
Artykuł Felieton wikarego na 3 marca 2019 roku pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=49175
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl