Felieton wikarego na 30 grudnia 2018 roku
Data publikacji: 2018-12-29, Data modyfikacji: 2019-01-01
Zasłuchanie w Boga i służba
Trwając w atmosferze okresu Narodzenia Pańskiego zapatrzeni jesteśmy w postawę Świętej Rodziny. Jest to rodzina wyjątkowa i niepowtarzalna, a jednocześnie „wzór życia” dla każdej rodziny – jak mówił papież Benedykt XVI w 2010 roku. Pan Jezus – prawdziwy człowiek i Bóg, „zechciał urodzić się w rodzinie ludzkiej i w ten sposób ją pobłogosławił i uświęcił.” Podejmijmy teraz spojrzenie na nasze rodziny. Warto zastanowić się co jest dla nas najistotniejsze w życiu rodzinnym: czy wspólne bycie razem i wspieranie się? Czy może ciągłe wypominanie i wyśmiewanie tych słabszych i wrażliwszych? Sami doskonale wiemy jak często bywa tak, że z wszystkimi obcymi można porozmawiać o swoich problemach, ale nie w rodzinie. Zadamy pytanie: dlaczego tak jest? Skoro na przykład rodzeństwo, zamiast starać się zrozumieć siebie, to podejmuje drogę zastraszenia czy upokarzania. Zazdrość i walka o wpływy jest czymś nagminnym, to się potem nie dziwmy, że mówimy coraz częściej: „z rodziną, to tylko na zdjęciu”. Co zrobić by tak nie było w naszym przypadku?
Gdy patrzymy na Rodzinę Józefa i Maryi, to zauważamy ich wzajemną chęć zrozumienia, nawet tych po ludzku trudnych spraw. W chwili trwogi i zagrożenia dla dziecka, wsłuchują się w Boga, który przemawia nawet we śnie i wspólnie udają się w nieznane do Egiptu, aby ratować siebie i dziecko. To doświadczenie trudów i zmagań bardzo jednoczy ich wzajemnie ze sobą, a zarazem pokazuje kierunek ich wspólnego życia. Tutaj znajdujemy odpowiedź na mnóstwo błędów, które popełniają współczesne rodziny; zapatrzone bardzo często tylko w dobrobyt i zdobycze materializmu. Wielu młodych mówi dziś tak: „nie możemy wziąć ślubu, bo nie mamy mieszkania, dobrej pracy, dopiero gdy to zdobędziemy wtedy będziemy gotowi na zakładanie rodziny” – i tu jest największy błąd – a gdzie zaufanie do siebie, gdzie zasłuchanie w to co Bóg mówi od wieków? Konsekwencje pojawiają się bardzo szybko, gdyż posiadanie wszystkiego w wymiarze materialnym wcale nie buduje miłości i wzajemnej więzi – wręcz przeciwnie – jeszcze je rozbija i koncentruje na egoizmie.
Wystarczy zaobserwować, że rodziny gdzie brakuje wielu rzeczy materialnych, gdzie doświadczenie choroby i cierpienia, tam czuć że wszyscy członkowie są za sobą, walczą jeden o drugiego i widać w nich zasłuchanie w Boga i zaufanie. Natomiast rodziny, gdzie wszystko jest, to często obraz nędzy moralnej, rozpaczy, chłodu emocjonalnego, braku relacji i rozmowy, to tylko wspólne zamieszkiwanie, jak w hotelu. I nikt chyba nie ośmieli się powiedzieć, że posiadanie mieszkania i dobrej pensji wszystko rozwiązuje? Oczywiście trzeba równowagi i walki o godne życie, ale najważniejsza jest wzajemna więź ze sobą i budowanie wiary w Boga. Wtedy nie straszne nam jakiekolwiek zawieruchy życiowe, bo bycie razem jednoczy i daj wsparcie, podnosi na duchu i pozwala obudowywać obraz samego siebie.
Papież Franciszek tak poucza nas: „ Proponujmy wszystkim, z szacunkiem i odwagą, piękno małżeństwa i rodziny oświeconych Ewangelią! W tym celu zbliżajmy się z uwagą i miłością do rodzin przeżywających trudności, tych, które musiały opuścić swą ziemię, załamanych, które nie mają domu lub pracy, albo cierpią z tylu innych powodów; do par małżeńskich przeżywających kryzys i tych, które już się rozstały. Chcemy być blisko ich wszystkich”.
Artykuł Felieton wikarego na 30 grudnia 2018 roku pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=48074
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl