Polskie dusze giną. Zakończył się "Kongres 60 milionów".
Data publikacji: 2018-09-01, Data modyfikacji: 2018-09-02
30 i 31 sierpnia br. w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym Województwa Podkarpackiego „G2A Arena” w Jasionce odbył się zjazd Polonii „Kongres 60 milionów”. W panelu nt. roli Kościoła w życiu Polonii m.in. komentowano słowa kardynała Augusta Hlonda: „Na wychodźstwie polskie dusze giną”. W panelu uczestniczył ks. Andrzej Sroka, od 25 sierpnia br. proboszcz w Niechobrzu.
W ciągu dwóch dni obrad odbyło się piętnaście paneli, w których uczestniczyło ponad stu prelegentów, m.in. Anna Maria Anders, pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego, Wojciech Buczak, poseł na Sejm RP, Stanisław Karczewski, marszałek Senatu RP, Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju, Janusz Onyszkiewicz, minister obrony narodowej w latach 1992-1993 i 1997-2000. Wśród prelegentów byli również przedstawiciele Polonii m.in. z USA i Niemiec.
Wśród paneli, które skupiały się na tematyce biznesowej, jeden dotyczył obszaru religijnego. O „Roli Kościoła w budowaniu wspólnoty wśród Polonii na wszystkich kontynentach” rozmawiali: ks. prof. Bernard Kołodziej TChr, dyrektor archiwum Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu, ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP, Bogdan Romaniuk, wicemarszałek województwa podkarpackiego i ks. Andrzej Sroka, proboszcz parafii w Niechobrzu. Panel prowadził ks. prof. Stanisław Dziekoński, rektor UKSW w Warszawie.
EMIGRACJA KSIĘŻNICZEK
W pierwszej kolejności ks. prof. Bernard Kołodziej przedstawił rys historyczny związany z emigracją Polaków. Podkreślił, że wszystkie narody mają swoją emigrację i jest ona wpisana w historię ludzkości. „Pierwsza emigracja z ziem polskich była emigracją dynastyczną. Począwszy od X wieku księżniczki opuszczały ojczyznę, aby wyjść za mąż za obcych władców. Zwykle towarzyszyły im drużki, drużyna rycerska i kapelan. W tamtym czasie kapelan pełnił nie tylko funkcję duchowe ale bardzo często był tłumaczem” – wyjaśniał. Prelegent zwrócił uwagę na pewną ewolucję w pracy duszpasterzy wśród Polonii. „Przez długi okres, w zależności o kraju, byli oni ambasadorami, przewodnikami, obrońcami i tłumaczami dla swoich rodaków. Dzisiaj rola księży pracujących wśród Polaków bardziej koncentruje się na duszpasterstwie” – tłumaczył.
NIE ZAWSZE POLAK I KATOLIK
Następnie uczestnicy panelu podzielili się swoimi doświadczeniami z pracy z Polonią. Ksiądz Leszek Kryża zwrócił uwagę, że dla Polaków mieszkających w krajach byłego Związku Radzieckiego Kościół był ostoją wiary, języka i kultury. Dzisiaj te wspólnoty np. z Kazachstanu, zmagają się z coraz mniejszą liczbą wiernych. „Najczęściej wyjeżdżają osoby zaangażowane w życie parafialne. Znamienne jest to, że ci nieliczni, którzy zostają, są przekonani, że mają do odegrania ważną rolę jako świadkowie Ewangelii”. Ksiądz Kryża zauważył, że na Wschodzie powoli zmienia się funkcjonujące całe wieki utożsamianie Polaka z katolikiem, a katolika z Polakiem. „Bardzo często nie mówi się o kościele rzymsko-katolickim tylko o kościele polskim. Sytuacja ta się zmienia i to katolicyzmu przyznają się ludzie innych narodowości”. Prelegent zauważył, że choć coraz częściej liturgia rzymskokatolicka jest sprawowana w językach narodowych, np. ukraińskim, nie oznacza to odwrotu Polonii od języka polskiego. „Obecnie, kiedy lokalni duszpasterze coraz częściej przejmują parafie, pojawiło się ciekawe zjawisko – w bardzo wielu parafiach odnotowujemy renesans nauki języka polskiego. Jak dawniej powstają szkoły parafialne, gdzie dzieci i młodzież uczą się języka polskiego” – powiedział.
DRAMATY NA EMIGRACJI
Bogdan Romaniuk nawiązał do swoich miesięcznych pobytów w Nowym Jorku przez okres dwunastu lat. Podkreślił, że rola Kościoła w USA wykraczała i wykracza poza duszpasterstwo. „Parafie zapewniały i zapewniają nie tylko opiekę duszpasterską związaną z sakramentami, ale też wydawały prasę, zachęcały do życia społecznego, integrowały wokół działań charytatywnych i wspólnej zabawy. Nie do przecenienia jest obchodzenie świąt nie tyko religijnych ale także patriotycznych”. Romaniuk zwrócił również uwagę na zagrożenia związane z emigracją. „Wszyscy wiemy, że niektórzy się pogubili, i że z emigracją wiążą się dramaty rozbitych rodzin. Tutaj także ważna jest rola Kościoła, który pomagał pokonać trudności. Niewątpliwie wiara i praktyki religijne sprawiały, że często przymus emigracyjny nie wiązał się z całkowitym rozpadem więzi z narodem i bliskimi” – mówił.
DO IRLANDII Z GITARĄ
Ostatni prelegent, ks. Andrzej Sroka, przez sześć lat pracował w diecezji Limerick wśród Polonii. Na samym początku zauważył spóźnioną obecność duszpasterzy z Polski w Irlandii. „Po fali emigracji jaka rozpoczęła się po wejściu Polski do Unii Europejskiej dopiero po dwóch latach powstały polskie ośrodki dla Polonii. Było to o dwa lata za późno. Wielu naszych rodaków przez dwa lata zasymilowało się przyjmując styl katolików irlandzkich, a oznaczało to w praktyce m.in. rezygnację z niedzielnych Mszy św. Na bazie skandali, które przeżywa Irlandia, księża mówią, że nie mogą nikogo osądzać i niczego nakazywać w sprawach moralnych. Ksiądz Sroka podzielił się również swoim spostrzeżeniami na temat metod pracy duszpasterskiej. „Pojechałem do Irlandii z gitarą. Na pierwszej Mszy św. zaśpiewałem wzruszający List do Boga. Za tydzień przyszło dwa razy więcej ludzi. Wtedy zagrałem Gdzie się podziały tamte prywatki i znów liczba się podwoiła. Tak było przez kilka miesięcy. Mówiłem też krótkie kazania z uwzględnieniem dzieci, a było ich bardzo dużo, bo emigracja w Irlandii jest bardzo młoda. Było wesoło i miło. Gdy nieliczni mi mówili, że zrobiłem z kościoła piaskownicę, obrażałem się mówiąc, że się nie znają na duszpasterstwie. Ale po pół roku ludzi przychodziło coraz mniej i z czasem wróciliśmy do początkowej liczby. Okazało się, że nie chwyciła gitara i wesołe, lekkie kazania. Nazywam się Sroka i wracam do Polski z podwiniętym ogonem. Przekonałem się, że nawet ludzie młodzi, a może zwłaszcza oni, potrzebują solidnego duszpasterstwa opartego o dobrze przygotowane homilie, katechezy przed chrztem i innymi sakramentami, spowiedź i Eucharystię” – mówił ks. Sroka.
POLSKIE DUSZE GINĄ
Podsumowując spotkanie ks. Kołodziej przywołał słowa kardynała Augusta Hlonda, założyciela Towarzystwa Chrustowego dla Polonii Zagranicznej „Na wychodźstwie polskie dusze giną”. Duchowny zauważył, że choć kościoły, w których chrystusowcy odprawiają Msze św., np. w Anglii, są wypełnione wiernymi, to jeśli uwzględni się skalę emigracji jest to zaledwie niewielka część całej Polonii. Duchowny wyraził przekonanie, że idea kardynała Hlonda skupiona na ratowaniu polskich dusz jest wciąż aktualna i ochrzczeni skupieni w Kościele o niej nie zapomną.
Organizatorem kongresu była firma „GRAM-X Promotions” specjalizująca się w organizacji koncertów, kongresów i imprez w USA i Kanadzie oraz „Imprestor” firma organizująca koncerty, wystawy i targi w Polsce. (tn)
Zdjęcia – tn
Artykuł Polskie dusze giną. Zakończył się „Kongres 60 milionów”. pochodzi z serwisu Diecezja Rzeszowska.
Pełna treść wiadomości na: diecezja.rzeszow.pl/?p=45381
diecezja.rzeszow.pl, Źródło artykułu: diecezja.rzeszow.pl